wtorek, 31 lipca 2012

Z krainy orchidei do... przedsionka piekieł

Wczoraj nasz dzielny Bolutek po raz pierwszy odkrył moją storczykową kolekcję. Wdrapał się na miejsce po akurat namaczanych storczykach i obserwował świat z całkiem nowej, fascynującej perspektywy.
Do pewnego momentu wszystko toczyło się dobrze - Bolusia zaczepiały liście, więc odpierał dziarsko ich ataki, gorszył się z powodu pochlapanego parapetu, filował, co się dzieje na ulicy i sprawdzał, czy osłonka nie przecieka. Pomagał, ile tylko mógł, z całym swym pręgowanym zaangażowaniem i instruował Joża, który po chwili do nas dołączył, co po kolei należy robić:





Nagle jednak nadjechała śmieciara i przy wtórze ogłuszającego ryku, zaczęła zsypywać śmieci w głąb swej piekielnej czeluści.
- Ratuj mnie!!!!! Nie daj mnie!!!!! - wrzasnął Bolutek, wciskając się w Jożikowe łono i majtając w panice białymi skarpetkami! - Nie pozwól!!!!


Jożo, zgorszony, pokręcił łepkiem w reakcji na tak absurdalne zachowanie i zgrabnym skokiem przeniósł swe obfite ciałko na podłogę, pozostawiając malca na pastwę śmieciary.
Na szczęście życzliwy storczyk udzielił schronienia zrozpaczonemu...


Gdyby ktoś się zastanawiał, jak wygląda wnętrze śmieciarkowej poczwary, to służę opisem i ilustracją. Otóż, w śmieciarce jest ciemno, a jej głębin strzeże potwór przeraźliwy, omiatający wszystko wokół takim oto makabrycznym spojrzeniem. Ma się tę rękę fotografa, c'nie??



piątek, 27 lipca 2012

Na początku był kot! cz. 2.

Nie mogę nie zareagować na komentarz Kotkinsa zamieszczony pod moim poprzednim postem.
Cenię Kotkinsa i szanuję wielce, ale sami przyznacie, że informacja, jakoby na początku była cywilizacja jamnicza, wyparta przez barbarzyńskich Kotów to niezgodne z odkryciami nauki... insynuacje.
Zacznijmy od tejże nauki. Wymieniasz, Kotkinsie, Archimedesa. Dobrze, spójrzmy na rzecz całą dogłębnie i potraktujmy naszą dyskusję absolutnie merytorycznie. Jamnik rzeczywiście wskakuje do wanny tegoż uczonego. Ale z kim, no z kim Archimedes natychmiast dzieli się swoim odkryciem?!? Z EUREKĄ! Krzyczy wszak: "Eureka!". A kim, no kim jest Eureka?! Zaiste, nie trzeba być erudytą, by wiedzieć, że Eureka to archimedesowa kotka!
Pytanie następne: kto, Kotkinsie, strącił jabłko na głowę Newtona?? Jamnik? Czy jamnik jest w stanie wspiąć się na drzewo, by strącić stamtąd cokolwiek?? Oczywiście, że nie. Newtonowi także pomagał jego kot.
Nie jestem wprawdzie mocna z fizyki, ale teorię względności zna każdy. A jak ona brzmi? No jak?
"Jeśli siedzisz z kotem na kolanach, wieczność zda ci się jedną chwilą. Gdy z jakiegoś powodu jesteś z kotem swym rozdzielony - chwila jest dla ciebie wiecznością. To jest względność".
Inna kwestia. Czy zastanawiałaś się kiedyś, dlaczego miecze darowane przed Bitwą pod Grunwaldem polskiemu królowi (przez Krzyżaków) były nagie?? Przypomnę:

"- Mistrz Ulryk - rzekł pierwszy herold - wzywa twój majestat, panie, i księcia Witolda na bitwę śmiertelną i aby męstwo wasze, którego wam widać brakuje, podniecić, śle wam te dwa nagie miecze"...
To proste. Oto koty krążące wokół namiotów Mistrza rozorały pazurkami pochwy mieczy, posługując się nimi jak drapakiem, by Krzyżakom wstyd przed królem polskim przynieść. Gdy Krzyżacy to zobaczyli, było już za późno. Miecze trzeba było podarować, by nie ściągnąć na siebie gniewu Mistrza. Wstyd krzyżacki po dziś dzień zapisany jest na kartach ksiąg.
Czy naprawdę wierzysz, Kotkinsie, że Wojna Trojańska wybuchła o głupią kobietę?! Otóż nie. To KOTA Parys rąbnął Menelaosowi. KOTA. Rzadka rasa to była, później określono ją jako "perską", najwspanialsza rasa kotów o oczach jak klejnoty i futrach niczym królewskie gronostaje.
A Kain i Abel? Naprawdę myślisz, że poszło o owieczkę? Nic podobnego. Oto Abel przez przypadek wypuścił niewychodzącą kotkę Kainową gdzieś w niebezpiecznym terenie. Kain się zirytował i od słowa do słowa...
A Szeherezada? Wiesz, czemu 1001 dni zwlekano z jej egzekucją? Nie z powodu bajek, bynajmniej! Obiecała ona królowi kocię rzadkiej rasy, tym razem - brytyjskiej. Miało to być kocię o prawdziwym błękitnym futrze. Ale ciężko było załatwić wówczas transfer takiego kota do Persji. Ponieważ Szeherezada miała osobiście odebrać kota i figurowała w papierach jako drugi właściciel - władca nie mógł jej skrócić o głowę.
Kotkinsie, nieskończenie długo można by wymieniać. Kot jest podwaliną kultury i cywilizacji. Stoi na straży tradycji w każdej części świata.
A Wy, Drodzy Czytelnicy, jakie znacie sytuacje, w których to KOT wyratował świat z opresji?? Zapraszam do dyskusji i uświadomienia Kotkinsowi, że nie jamnikiem a kotem nasz świat stoi.


Na początku był kot!

... to właśnie on - miękko sunąc przez chaszcze i bory, wskakując na najwyższe gałęzie drzew - wskazywał naszym przodkom najdoskonalsze obszary łowów i dawał sygnał do ataku. Kot przez wieki pomagał ludziom przetrwać głód, choroby, kataklizmy i przyczynił się do rozwoju naszej cywilizacji. Powszechnie wiadomo, że Sokrates miał kota i patrząc w jego mądre oczy stwierdzał: wiem, że nic nie wiem. Kot Platona zaś, uganiając się za myszą po jaskini, rzucał smukłe, idealne cienie, sprawiając, że w umyśle jego pana zrodziła się koncepcja świata materii i świata idei. Diogenes mógł całe życie mieszkać w beczce, bowiem miał obok siebie kota, a Heraklit - co wiadomo dopiero od niedawna - nie wypowiedział słów "wszystko płynie", tylko "wszystko mruczy".
To właśnie koty pomogły kilku Templariuszom w ucieczce przed prześladowaniami i dziś strzegą legendarnego skarbu zakonników, łudząc, mamiąc i zwodząc tych, którzy zbliżą się doń za bardzo.
W czasach panowiania Elżbiety Tudor, koty wskazywały drogę żeglarzom do Chin i Japonii, przyczyniły się do zdobycia herbaty i jedwabiu. Kot był obecny wszędzie tam, gdzie pojawiały się nowe znaleziska, zmieniające kształt ludzkiego bytu, wszędzie gdzie rozwijała się cywilizacja, a myśl ludzka właśnie dzięki kotom osiągała szczyty swych możliwości. W pierwotnej wersji rękopisu "Fausta" - Mefistofeles zamienia się nie w psa, a w Kota. I jako kot wskazuje Faustowi ścieżki właściwego postępowania.
Również "Zbrodnię i karę" interpretujemy błędnie - nie Sonia bowiem pomaga Raskolnikowowi przetrwać Sybir, ale jego kot - Iwan, ten sam, który uciekł od wrednej lichwiarki. Nie pamiętacie?
Dziś te magiczne stworzenia zniżają się do tego, by z miłości do człowieka kształtować nasz codzienny byt, pomagać w zwykłych pracach domowych i decydować, co jest dla nas najbardziej właściwe. Spójrzcie tylko:

- tu kot określa, czy wychuchane i zadbane rośliny rzeczywiście można wsadzić do tej donicy. Czy nie jest za płytka?


- dzięki kotu wiemy, że czeskie piwo jest najlepsze i najzdrowsze. Proszę spojrzeć na ten stęskniony wyraz złocistych oczu:


- kot sugeruje, jakimi dziełami literatury pięknej powinniśmy się rozkoszować:



- a które są kompletnie do niczego:


- kot może być stróżem dobytku



- i pomocnikiem w działalności artystycznej:



- zasugeruje, jak wykonać poprawnie okno w obudowie komputera:


- i jaką zabawkę kupić dziecku:



Jakiś czas temu natomiast natknęłam się w mediach na taką wzmiankę:

"- Zgroza i skandal – tak jednoznacznie ocenił kot Mirmił jakość papierowych torebek, służących do umieszczania w nich prezentów. – Nie pojmuję – dodał – jak można ulokować na drodze kotów produkt o tak marnej konstrukcji i beznadziejnej jakości. Że niby torebki na prezent mają inne przeznaczenie? Że niby nie są kocimi zabawkami? Obawiam się, że takie rozumowanie jest z gruntu błędne. Cóż bowiem czynić, jeśli kot zechce zażyć chwili odpoczynku w takiej papierowej torebce? Czyż kot nie ma do tego prawa? Czyż potrzeba kota jest mniej ważna od budowy prezentu? Proszę spojrzeć, co się dzieje, gdy kot wejdzie do torebki! Tak, proszę państwa – torebka natychmiast się rwie! Wadliwa konstrukcja papieru sprawia, że produkt ten absolutnie nie powinien pojawiać się na rynku, którego konsumentami są kociarze. Precz z papierowością! – dodał zbulwersowany znawca, piastujący wysokie stanowisko QM w mirmiłowskim magazynie papierowych toreb i opakowań." Załączam zdjęcie, które wywołało taką burzę:



Cóż mogę dodać? Pozostaje jedynie sparafrazować wierszyk Juliana Tuwima i rzec:

      Koteczek to mała zwierzyna,
      Koteczek istotka niewielka,
      on szczura wstrętnego powali,
      Lecz nikt nie popiera koteńka,

      Więc wołam: Czyż nikt nie pamięta,
      że kotek to druh jest nasz szczery?!
      Kochajcie koteczka, ludziska,
      Kochajcie do jasnej cholery!

piątek, 20 lipca 2012

W życiu nie jadłem nic lepszego!

- Co tu masz?? Chrupeczki? Dla mnie? Ojej, to wszystko dla mnie? Oj, jakie pyszne! O mniam! Wspaniałe, doskonałe! W życiu nie jadłem nic lepszego! Jożiku, mogę sobie skubnąć od ciebie? O, Twoje też jest rewelacyjne. Nie, no pozwól, nie zjem ci przecież dużo, zobacz jaki ja malusieńki jestem. Dziecku nie dasz? No, dasz, wiedziałem, w kocim społeczeństwie panuje porządek. Prawda Polciu? Daj spróbować, ooo, nie, nie zjem ci dużo, nie, nie, tylko sobie skubnę. Że Jożikowi wyżarłem? Nieprawda! Sam zjadł prawie wszystko. Oj, jakie ty masz doobre!! Że to nie dla dzieci? Ależ radzę sobie, świetnie. Nie, wcale nie łykam jak indor. I nie mam policzków jak chomik, wspaniałe, idealne, do-sko-na-łe, w życiu nie jadłem nic lepszego. Ja już na kittena jestem jednak zbyt dorosły. Czesiu, daj spróbować malutkiemu dziecku, no nie bądź taki nieużyty. Lanie!?! MNIE?! BO-LU-SIO-WI?! ROZKOSZNIAKOWI, CUKIERKOWI?! Nieładnie, no przecież ci nie ubędzie jak sobie troszkę skubnę, a jest pyszne, oooo, wspaniałe, w życiu nie jadłem nic lepszego! Doskonałe. Co?? Nie mogę wejść do Misia do łazienki? A co on je?? Leczniczą?? Ależ to nie szkodzi! Ja bym sobie spróbował. Na pewno jest pyszne, rewelacyjne, założę się, że w życiu nie jadłem nic lepszego...





- Co tu masz? Jajeczko! Dla mnie? Naprawdę byłaś taka miła, że ugotowałaś mi jajeczko?! Ooooo, jakie rewelacyjne! Ależ pyszne! Doskonałe! W życiu nie jadłem nic lepszego! Polciu, ty jesteś ogolona, nie musisz dbać o futerko tak jak ja. A ja jestem malutki, więc sama rozumiesz, kochana. Oooo, cóż za delicje! Twoje jajeczko jest jakby pyszniejsze. W życiu nie jadłem nic lepszego. Doskonałe, do-sko-na-łe!
Czesiu, Jożu, ustąpcie małemu dziecku. Wy macie dorosłe, ukształtowane futra, a ja jestem maciupeńki, malusieńki, bezbronny, więc sami rozumiecie... Że głodni jesteście? Że wyżarłem Wam chrupeczki? Wiesz, Czesiu, nie chcę Cię urazić, ale dietka by ci się - hihihii - jednak przydała. Ooooo, Wasze jajeczko jest najlepsze, idealnie wręcz ugotowane. W życiu nie jadłem nic lepszego!! Mniam! Om-ciom-ciom, om-ciom-ciom...


**** 
- Co tu masz? Twarożek?! O jejejej! Dla mnie?! Kochana jesteś, że mi kupiłaś serka. Jest idealny, wspaniały, puszysty i leciuteńki. Doskonały. W życiu nie jadłem nic lepszego! Jożiku, posuń się z łaski swojej, bo u mnie zostały same grudki, a mlesio i śmietanka gdzieś - wyobraź sobie - wywietrzały. Ja zaś, sam rozumiesz, jestem malusieńki, rosnę, muszę się dobrze odżywiać. Co? Ty też nie lubisz grudek? Ale jesteś starszy, mądrzejszy i powinieneś mi ustąpić. Ooooooo, wspaniałe, do-sko-na-łe! Idealne. Zawartość mlesia i śmietanki jest w sam raz. Czesiu, ty też masz takie dobrusie? Daj, spróbuję, ocenię. Że wszystko wyżeram i jestem natręt? Oj tam, oj tam. Zero zrozumienia dla faktu, że jestem tyciutki, bezbronny, niewinny i kompletnie maluteńki. No daj, daj, wiem, że żartowałeś. Ooooo, Twój twarożek jest jak chmurka! Jak mgiełka! Idealny, doskonały, w życiu nie jadłem nic lepszego!

****


- Co tu masz? Mięsko!! Z kurczaczka?! Borze szumiący, jak ja cię kocham! To wszystko dla mnie, naturalnie. Pyszne udeczko. Cudności, cudności! W życiu nie jadłem nic lepszego. Że to miseczka Polci? No popatrz, byłem pewien, że ona i tak idzie spać. Polciu, śpij, nie przeszkadzaj sobie. Daj maleństwu spróbować twej porcyjki. A jest doskonała! Wspaniała. W życiu nie jadłem nic lepszego!
Czesiu? Jożu? No przysiągłbym, że byliście właśnie na balkonie. Cóż mogę powiedzieć - było pyszne, mięciutkie, kruchutkie, w życiu nie jadłem nic lepszego, a wy zamiast mieć takie miny powinniście się cieszyć, że dziecku smakowało. Ja jestem malusieńki, dopiero rosnę, więc... sami rozumiecie!
Misiaczku? Smakuje ci bardzo ta twoja lecznicza karma? Bo jeśli nie, to wiesz, ja bardzo chętnie. Pachnie idealnie, wspaniale, jestem pewien, że w życiu nie jadłem nic lepszego!