piątek, 22 lutego 2013

Dzisiaj sobie pośpię...

Dla typowej sowy, czyli osoby, która świetnie funkcjonuje nocą, zaś snem sprawiedliwego przesypia świty i przedpołudnia, każdy dzień jest walką. Świat został podporządkowany narwanym skowronkom, sowa musi się w nim odnaleźć, o każdej dobie niewoląc własną naturę i dlatego - choć kocha swoją pracę, kocha naprawdę - pragnie wolnych dni jak kania dżdżu. Nie, aby spełniać w tym czasie jakieś wysoce szlachetne cele. Nie. Sowa całkowicie prostacko i absolutnie nieszlachetnie chce się wyspać.
Niektóre sowy popełniają jeszcze ten błąd, że idą na studia podyplomowe i o ile społeczeństwo generalnie nie szanuje sowich potrzeb, o tyle podyplomówki są już w ogóle bronią wymierzoną przeciw sowom, mającą na celu chyba całkowite ich wytępienie. Studia podyplomowe bowiem w pewnych (na przykład dwumiesięcznych) okresach nie przewidują w ogóle weekendów. Mało tego - w owym czasie morderczego wstawania wymagają jeszcze, by sowy upodobniły się do dzięciołów i zakuwały ile wlezie, chcąc wygrać z podyplomówką i zdobyć zaświadczenie jej ukończenia.
Sowa posiadająca minimum ambicji zamienia się zatem w owego dzięcioła (choć otoczenie zwykło ją raczej postrzegać jako łosia, jelenia a nawet osła) i kuje. Potem, gdy nadchodzi upragniony czas rozdawania dyplomów myśli sobie: o nie! nie pojawię się w sobotę po dyplom, mowy nie ma, możecie sobie na nim zupę ugotować! Ja się wyspać muszę! Odbiorę w innym terminie! - a jadąc na zasłużone ferie do domku sowa myśli o jednym: borze, o borze szumiący, jak ja się cudownie wyśpię!!!

Takimi właśnie radosnymi przemyśleniami rozkoszowałam się, gdy pociąg mknął, a ja zostawiałam za sobą fatalny okres wiecznego niewyspania, sesję oraz czas, gdy nawet okiem nie rzuciłam w kierunku literatury pięknej. Stęskniona, czytelniczo wygłodniała, przewracałam też kartki nowiutkiego thrillera, upajając się perspektywą czytania sobie do oporu, do bladego świtu, a potem spania, spania, spania...
- Dzień dobry!! Już 5.00, położę się tu obok ciebie i troszkę sobie porozmawiamy, a ty mnie pomiziasz za uszkiem. Tęskniłem, wiesz? Eeeeejjjj, śpiochu?? Bo ci uczeszę grzywkę! No, otwórz oczy! Ooo, tu Duża ma oczka, właśnie tutaj, otwórz, bo ja coś nie mogę... - zachęcał Czesławek, przesuwając łapką po moich powiekach i trącając mnie w policzek.
- Taaaa, dbry ktek... śpim...
- Nie, nie, nie śpimy, rozmawiamy, nie masz nic milszego od takich rozmów o poranku, gdy noc wciąż walczy ze świtem. Przytulę się mocniej. Będzie nam ciepluteńko. Wyglądasz na dziwnie poszarzałą na twarzy. Zrobię ci peeling jęzorkiem. Powinnaś doprawdy zadbać o siebie.
- Czśśś... prsze... jszcze filka... Daj Ani pospać. Bry kotek, brrrrr....
- DZIEŃ DOBRY!!! Ach!! Dzień dobry! Urosłem prawda! Patrz, jak pięknie skaczę z parapetu prawie na sam koniec twego łóżka. Hooooopsa!!!! Hooooopsa!!!! Siuuuuup!!!  Cię kooooocham, trrrrrrrrrr, mmmmrrrrrrrr, Boluś kooooocha... Teraz patrz, jak ja skaczę!
Oj, ależ ty jesteś, ja cię kocham, a ty mnie wyrzucasz. Nie chciałem skoczyć ci na głowę! Każdy popełnia błędy! Oj, nie zamykaj drzwi, Duży nigdy przede mną nie zamyka drz...

6.00.
- yyych, yyych, gryrrrch...
- Czesiu, no wiedziałam, że się udławisz moimi włosami. Już nie chcę być czesana. Nie, dosyć. Zamknij oczka i śpimy. No, śpimy. Dobranoc.

7.00
- Słuchaj, musisz wstać, skoro zapomniałaś tych kluczy. Ja już wychodzę. Zamknij się od środka. Tu zostawiam ci moje. Hallo, "czy konie mnie słyszą"??
- YYYhhy, ju... ta... miłego dnia... zmknę, no mówię, papa. Teraz sobie pośpię. Dwidzenia.

7.15
- Miaaaauuuu! Miaaaaaaaauuuuuu!
- Czego TYM razem?!?
- Duży nie dał jeść. Jesteśmy śmiertelnie głodni! Zapomniał widać.
- Dobrze, idziemy. Proszę. Wciągajcie! Misiu??? Miiii - siuuuu??? Chodź jeść śniadanko. No chodź, dobrusie takie...
- Nie jestem głodny, później sobie zjem.

7.25
- Jestem głodny. Dałabyś mi śniadanko??

7.30
- Bo wiesz, ja jadam w łazience. Przyzwyczaiłem się. A przyzwyczajenie drugą naturą kota...

7.38
- Nie wiem, jak ci to powiedzieć, ale nie lubię tych chrupek. Byłem pewien, że dasz mi mięska...

7.40
- Nie żebym chciał cię znowu zrywać z łóżka, ale ja jadam w zielonej miseczce. Tylko w zielonej. Tak się, rozumiesz, przyzwyczaiłem.

7.45
- Bardzo cię przepraszam, ale tkwiłem w przekonaniu, że w tej puszeczce jest więcej galaretki. Gdybyś zechciała dać mi znowu chrupek.

7.47
- Ale mówiłem w łazience...

7.48
- W zielonej miseczce...

7.50
- I naprawdę nie masz innych chrupeczek?? Znalazła się próbka?! O super! Wiedziałem, że na ciebie można liczyć! Cię kocham, mrauuuuu...

7.51
- Łazienka...

7.53
- W zielonej...

7.55
- Cze! Tu Boluś! Zgłodniałem!!

8.03
- TAAAAAK?!?! Słucham!??! Aaa, poczta... Dobrze, już otwieram.

8.25
- Wracamy do łóżeczka, widocznie pan nie miał dla nas przesyłki tylko szedł do kogoś innego. A czemu do nas dzwoni? Od sześciu lat się zastanawiam. Nie musicie tu stać i czekać. Co, Czesiulku? Kuwetka brudna? Dobrze, posprzątamy.

8.45
 - Halo, to ja. Nie, jednak nie śpię. Szukam szufelki. Gdzie ją położyłeś??  Bolek zrzucił kaktusa, rozniósł po całym mieszkaniu ziemię. Nie chce mi się odkurzać. Teraz zmiotę, a odkurzę, jak sobie pośpię.

9.00
- Tak!? słucham! [grrr...] Nie, nie śpię. Rewelacyjnie się czuję. Tak, możesz wpaść. Jak to za godzinkę?! Już za godzinkę?! Czemu za godzinkę?!?! ... Chciałam sobie dzisiaj pospać...


9.05
- H.A.L.O!!!! [uderza głową w wyimaginowany mur] Cześć, mamuś. Tak, dojechałam. Koty w porządku, wszystko w porządku. No próbowałam spać. Że już późno? Jak to późno? Wcale nie późno. Tak, wiem, że ty nie mogłabyś spać do tej godziny i że pracujesz od czterech, ale ja - szczęśliwie - dziś pracować nie muszę. Nie, nie mam potrzeby robienia gruntownych porządków. Dobrze, nie będę wyłącz telefonu... Tak, dobranoc, to znaczy - do widzenia.

9.15
- Raaaaatunku!!!!! Kobieta mnie bije!!!
- Pola, zostaw Cześka!!

9.30
- Nie chcę być czesany!!! I myty!!! Odwal się!!!
- Bolek, zostaw Misia!!!

9.40
- Cześć Aneczko, tak sobie pomyślałam, że pewnie macie też w szkole przerwę, to zadzwonię! Aaaa, ferie macie! To cudownie! Kiedy się spotkamy?? Rozumiem, Boluś zrzucił storczyka, hihihi, dobra, oddzwoń za chwilkę.

9.50
- Dzień dobry, tu kurier...

10.00
- Witam najserdeczniej, kłania się pani opiekun z banku...

10.05
- Cze siostra! Wpadłem jednak wcześniej. Rób kawuchę! Oj... pokaż no się... Coś bardzo, bardzo źle wyglądasz. Eeee, jutro sobie pośpisz!!!

Następnego dnia:

7.00
- Zabierz koty, zamknij drzwi do sypialni, nie dzwoń pod żadnym pozorem, a jak będą dzwonić do ciebie, to mów, że ja żyję, ale śpię. Śpię do odwołania. Nakarm koty przed wyjściem. Listonoszowi nie otwieram. Paczkowemu też nie. Śpię! Nie ma mnie dla nikogo.

7.10
- Czego?!?!?!?! Przecież szybę w tych drzwiach wybijecie?! No jak pragnę zdrowia, trafi mnie coś zaraz!
- Duży znów nie dał jeść! Zapomniał! Mrrrrauuuuuu... Jesteś naszą jedyną deską ratunku, ostoją, pomocą, otwórz te drzwi, tęsknimy...
- Cze! Tu Boluś! Hopsa-hopsa!! Zobacz, jaką sobie śliczną pelerynkę z woreczka skołowałem. Jak batman! Fajna, c'nie?! Wiesz, ten głupi storczyk znów się wywalił. Jestem równie zaskoczony jak ty...


23 komentarze:

  1. hahahaha skąd ja to znam ;-) u mnie identycznie wyglądają dni w których chcę się wyspać ;-) też jestem "sowa" ;-) pozdrawiam cieplutko Mirmiłowo .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze! Jeszcze! Pośpisz sobie później!!! ;-)))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam już nie reaguję, a niech sobie skaczą. A ten hałas piszczącej pluszowej myszki - a niech sobie piszczy, chowam głowę pod poduszkę, mniej słychać :-?)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też tak mam:))tylko z jednym kotem:))puka w drzwi,płacze pod nimi,ale ja niezłomna i po chwili robi się cicho i idzie spać do siebie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle cudne!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. skąd ja to znam - zamknięte drzwi z rana są sygnałem, że natychmiast trzeba dostać się do środka :)
    odkryłam ten blog niedawno, przeczytałam calutki - zakochałam się w Mirmiłowie

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam wrażenie, że taka sowa powinna sobie w nagrodę zafundować weekend w hotelu :-) Świetny tekst ale współczuję niewyspania :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziś też chciałam się wyspać. I było jak zawsze;) Kocio rozpoczął mój dzień już o 6.30

    OdpowiedzUsuń
  9. To zupełnie jak u mnie !!!!!!!!!!!
    Zabawnie, milusio ... ale wyspać człowiek się chce ...
    Ech te nasze koteczki kochane :-)))))

    Ja czasami odsypiam po południu gdy kotki śpią :-)))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. Sowa ptakiem roku 2013!!!
    Kotkins

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mam kota, nie mam psa. I nie wiem kiedy się wyśpię.

    OdpowiedzUsuń
  12. Blog świetny trochę tęsknie za przygodami Mirmiłowa ale może to was ucieszy, że świat o was pamieta Liebster Award http://ksiazek-swiat.blogspot.com/2013/03/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  13. Tja, skąd ja to znam? W chwili obecnej posiadam jednego kota, kotkę konkretnie, ale za to dwa psy. I też jestem sową. Sowy faktycznie nie mają lekko...

    OdpowiedzUsuń
  14. a ja jestem skowronkiem, przynajmniej teoretycznie; trzy gremliny skutecznie uniemożliwiaja spanie o każdej porze;
    Killatha

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam tak samo, tylko tak pieknie opisać nie umiem. Najśmiejszniejsze jest jeszcze to, ze jzk tylko wstanę i się ogarnę - kot idzie spać. Zmęczony... heh

    OdpowiedzUsuń
  16. Co się dzieje w Mirmiłowie?
    Ani na FB, ani tu. Ani słówka..
    Nie wierzę, że nic..
    Pozdrówka :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetny blog i urocze zdjęcia. Chciałbym się skontaktować, mój mail to mariusz.jedrzejczak@internetica.eu

    OdpowiedzUsuń
  18. Oj, tak, znam to. Mój kot miał w zwyczaju robić mi "akupunkturę" na głowie, tzn. kładł się na poduszce i ugniatał mi włosy łapkami... Po setnym odpędzeniu kładł się już spokojnie, ale też na poduszce, szczelnie przy głowie - i spróbujcie spać w futrzanej czapce...

    OdpowiedzUsuń
  19. gdzie jesteście Mirmiłki????już rok minął od ostatniego wpisu:))))co u Was słychać?:)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Kapitalny styl, cudnie się czyta takie barwne kocie opowieści. Bardzo proszę o więcej... :) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie, Ola

    OdpowiedzUsuń
  21. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  22. Skąd ja to znam...Nasz Rysiek budzi o 4:30,a potem jojczy.Jego jojczenie ma 2 znaczenia:,,Daj mi jeść!Umieram z głodu!'' lub ,,Wypuść na podwórko,no proszę''.Pozdrawiam wszystkich mieszkańców Mirmiłowa:)

    OdpowiedzUsuń