...a świat wokół Mirmiłowa tonie w śniegu. Kosmaci mieszkańcy Rzeczpospolitej Kociej doszli chyba do wniosku, że jeśli nadal będą tak skłóceni, to - o rety - nie będzie się do kogo przytulić w ten straszny, zimowy czas!
Pewnie dlatego wracająca z pracy Duża ujrzała futrzaste społeczeństwo, funkcjonujące w całkowitej zgodzie. Witało ją, siedząc boczek przy boczku, ogonek przy ogonku. Całe towarzystwo zjadło nawet wspólnie obiadek, siedząc w tym samym pomieszczeniu! Koniec z miskami rozstawionymi po całym mieszkaniu, koniec żmudnego procesu "dokacania". Wychylmy toast - udało się!
Toast wychylimy póki co herbatką, choć już niebawem wychylać będziemy... pomarańczowo-kawową nalewką. O ile miły kolega nie zapomni przynieść przepisu z proporcjami. Jak przyniesie, to się podzielę. ;) Przepisem, oczywiście :P
Jożik boi się zimy...
Cudne fotki :-) Cieszę się że dokacanie zakończone pozytywnie!
OdpowiedzUsuńMirmiś z Jożikiem - cudne zdjęcie! :D
OdpowiedzUsuńDezerter uciska ludność cywilną i to uciska w dosłownym tych słów znaczeniu ;)
OdpowiedzUsuńEwung, witaj w Mirmiłowie!